czwartek, 27 stycznia 2011

W oczekiwaniu na sezon

W oczekiwaniu na sezon kajakowy przedstawiamy parę zdjęć z przed dwóch lat gdy pierwszy  raz zwodowaliśmy kajaki we wczesnych godzinach porannych. Coś w stylu "ojciec w domu" a może raczej "ojciec w domu bez mandatu" gdyż za pływanie po górnym odcinku Mumlavy mozna dostać sporą karę pieniężną. Jak to bywa na porannych akcjach nie obyło się bez atrakcji i niespodziewanego spotkania ze strażnikiem parku, który na szczęście okazał się wyrozumiałym panem i pozwolił nam za darmo dokończyć pływanie.

Skład : 3 + 2 czyli trzech panów i 2 piękne panie :)




fot. Agata Jobs

sobota, 15 stycznia 2011

Zakończenie akcji Kalendarz WW

Zgodnie z obietnicą informujemy, że po zakończeniu licytacji kalendarzy FATH udało nam się uzbierać 3151 zł, które zostały już wysłane na konto Oli Lisowskiej. Bardzo dziękujemy wszystkim licytującym oraz sponsorom bez których nie byłoby to możliwe !!! Mamy nadzieje że za rok uda się nam powtórzyć akcję a zebrane doświadczenia pozwolą na stworzenie jeszcze lepszych kalendarzy.

See you on the river -  ekpia FATH !!!

wtorek, 4 stycznia 2011

Ciąg dalszy.........




Drugim etapem pożegnania starego roku był krakowski Bieg Sylwestrowy na 10km. Na starcie stanęli niestety jedynie Ojciec Jednokrotny i Wuj Przyszywany, który jednakże dzielnie bierze udział w porannych akcjach kajakowych i biegowych. Już sama rejestracja była pełna emocji, numery , chipy oświadczenia, potem było już tylko lepiej. Trąbka w wieży Mariackiej i start ! Wuj Przyszywany nadał tempo stwierdzając że trzeba się przebić na czoło,  pierwszy kilometr w tempie 3:20.Gdyby tak było dalej pudło murowane. Niestety okazało się że metoda treningowa „przez zaniechanie” nie pozwala na utrzymanie tego tempa. Pulsometr Wuja szybko sprowadził nas obu na Ziemię, a  dokładnie na trasę biegu. Po około 5 km Wuj Przyszywany oddalił się  nieznacznie od ojca i tak już pozostało do końca (ok. 20sekund).
Piękny finisz Wuja niestety pozostał niezauważony i pomimo pozornego zwycięstwa na linii mety klasyfikacja pokazała co innego. A może to pot zalewał Wujowi oczy….a może widoczny na jednej z fotek Jerzy C. szybciej zeskanował chipa za linią mety J

Czasy około( tuz poniżej i tuz powyżej) 47min . (czyli miejsca 105,110 w generalce  i 31,35 w swojej kategorii wiekowej czyli jeszcze M-30)doskonale odzwierciedlają uznaną za najlepszą i wspominaną już tu metodę treningową „przez zaniechanie”.


poniedziałek, 3 stycznia 2011

GDY ROZUM ŚPI…..

Stary rok postanowiliśmy pożegnać wieloetapowo. Dzisiaj o etapie pierwszym.

Tuz przed Sylwestrem ( 30/12) , gdy dzieci spały a wraz z nimi rozum uczestników spotkaliśmy się na Zakrzówku w celu rytualnej ablucji. Skład dość barwny: dwóch ojców wielokrotnych ,  jeden pojedynczy , dwóch kandydatów do tej zaszczytnej roli i kandydatka na Matkę jako szalony fotoreporter. Na polu ( dla niewtajemniczonych chodzi o temperaturę zewnętrzną)  -11C, woda cieplejsza.