czwartek, 29 maja 2014

GDYBYM...



"Gdybym, to nie jest spójnik wprowadzający okres warunkowy. Gdybym jest rzeczownikiem, jest miejscem i czasem, w którym nigdy nie będę, ale który dobrze znam.” [Ignacy Karpowicz „Gesty”]
fathfoto



Mamy takich „Gdybym - miejsc” niezliczone ilości. Większość daleko i znamy je tylko z kajakowych pornosów, kręconych przez światowych matadorów. Są też „Gdybymy” bliższe, na których: „nigdy nie ma wody” , „była niedziela, a to przecież park narodowy”, „we dwóch, to za mało”...

fathfoto
W ostatni weekend jednak „Gdybym” okazało sie miejscem najzupełniej realnym. Osiągalnym samochodem i z idealną wodą, pomimo, że normalnie, kradnie z niego wodę najwyższa austriacka zapora Kölnbrein. 

fathfoto

To „Gdybym”, w zasadzie, nie było w planie naszej wycieczki, jednak wysokie stany wody w Styrii, zmusiły nas do ruszenia głową i sprawdzenia właśnie karynckiej Malty. „Gdybym” tak nierealnego, że nikt z nas, nigdy, nie wybrał się tam wcześniej.

fathfoto

fot. Tata
Pan Kornel leci "dropa"
Kilka innych odcinków, które popływaliśmy, pozostały w jej cieniu i tylko dla porządku w archiwum, należałoby dodać nazwy kilku klasyków, Sölku, Donnersbachu i Gullingu.





FatH! 

1 komentarz: