Atmosfera wielkiej nadziei towarzyszyła nadejściu
zimy 2013. Szybkie strzały w bliższych i dalszych górach mówiły, że udko
podaje. Zakładki snowalertów szły w ruch, a w treściach rozmów i smsów, coraz
częsciej pojawiały się nazwy najgłośniejszych narciarskich rajów zwanych w
młodzieżowym slangu frirajdspotami. Liderzy klasyfikacji do połowy stycznia
mieli odjeżdżone po prawie 20 dni. Miało być pięknie i jest pięknie. A, że nie
do końca tak, jak zakładał terminarz narciarskiej bojówki... cóż, nie zawsze musi
być kawior.
I tak. Najpierw daliśmy sobie ukraść dwie pary nart,
w tym parę najcudowniejszych nart świata. Cóż, złodziejstwo jest w końcu
wynikającą z rzadkości dóbr immanentną cechą naszej cywilizacji. Wyśledziliśmy
swoje narty (obie pary) w jednym ze słowackich serwisów ogłoszeniowych i pełni nadziei,
co do skuteczności słowackiej policji, poinformowaliśmy o tym od odpowiedniego
funkcjonariusza służb, które przyjmowały zgłoszenie. "Policajti" nart
nie znaleźli, a nam napisali "v trestnej veci pod ČVS:
ORP-61/OO-LM-2013, vedenej na OO PZ v L.Mikuláši , kde ste poškodený, sa
naďalej vykonáva vyšetrovanie, v prípade zistenia nových skutočnosti Vás budeme
informovať." co w wolnym tłumaczeniu sprowadza się do słów J.
Tuwima pięknie wyśpiewanych tutaj:
Niecały tydzień później, mimo sprzętowych niedoborów
odbył się tradycyjny już, przecudowny wyjazd do Pitztal, w czasie którego
Ojcowie i Matki Pretendenci i Pozoranci z oddziałów Dąbrowskiego, Krakowskiego
i Zakopiańskiego bawili się setnie w wszystkich miejscach jakie oferuje dolina.
Wisienką na torcie wyjazdu był spektakularny dzwon Stryja Jednokrotnego+,
zakończony zagisowaniem obu rąk w pozycji "na Kubusia Puchatka".
Wyjazd został uwieczniony na tzw. taśmie filmowej.
Zainteresowani mogą obejrzeć oskarową produkcję Docenta pod adresem : http://www.dailymotion.com/video/xxr2gm_pitztal-2013_travel#.UVFxyByJ-uJ.
Kto nie ma jeszcze wizy do USA ma motywację, nie co roku kolega dostaje
Oskara...
Po powrocie z Pitz rozproszone oddziały Bojówki
Freerajdowej plączą się po różnych miejscach od Kasprowego, po Trzy Doliny, a
nawet Gruzję próbując znaleźć sobie miejsce i dotrwać do rychłej
już mobilizacji na wycieczkowy i kajakowy czas. Błogosławiony czas słońca,
długich dni, filtra UV 50, miękkich żlebów, mokrych fok, wstawania o czwartej
rano i wszystkich tych nie do końca zrozumiałych przyjemności...
FatH !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz