środa, 27 października 2010

Rewolucja Październikowa




Witamy w gronie członków zwyczajnych Bizona, któremu właśnie dziś urodził się Syn. Szanowny  Tata uczestniczył już w porannych akcjach statutowych, dziś jedynie dotknął absolutu co sankcjonuje jego członkostwo w FatH.

Gratulacje najserdeczniejsze dla Mamy, Taty i Bobasa

Bizon, Czas przeorganizować życie. Masz szanse dołączyć do tego szacownego grona już w najbliższy wtorek o 6 rano na porannym biegu po zdrowie. Zresztą zapraszamy wszystkich chętnych, Matki, Ojców,  Żony , Kochanki, Kajakarzy,  Narciarzy czy Szachistów.

niedziela, 17 października 2010

Trwogi i nadzieje końca lata albo 51minut i 275metrów ciastka*.




Słońce coraz bardziej leniwe, nie chce mu się rano wychodzić, woda idzie
jego śladem. Postanowiliśmy więc przełożyć jeden dzień biegów tak żeby spotkać
się o poranku i  pielęgnować F@H. Nocno-poranny lot rozpoczął się o równo o
6 rano zakończył  po 51min później czyli po ok. 9 km i 275m w pionie podbiegów
i tym samym 275 metrach zbiegów.Okazuje się że dystans i różnica wysokości nie
 zmienia się w zależności od pory dnia. Na podbiegach był czas na myślenie, a
na zbiegach i płaskim okazja do podsumowania FatH w sezonie 2010. Kajakowo całkiem
nieźle** , ponad 15 porannych akcji, w większości pływanie pojedynczych odcinków
ale były też wycieczki kiedy udawało się popłynąć dwa odcinki. I tak : Bandit Run
 został klasykiem poranków , liczenie nie ma tu sensu , bo idziemy w dwucyfrówki
, wskazania pegla od 194 do 240, Kamienica Gorczańska jako druga przy przeróżnych
przepływach,  Kacwin i Konina ilościowo w ogonie, ale zwłaszcza na tej drugiej
jeden z wyjazdów pokazał że i przy (H)HW się da, choć z różnym skutkiem.



Najciekawsze jednak w podsumowaniu jest to że do akcji dołączył się kwiat krakowskiego
i nowosądeckiego kajakarstwa, kwiat niekoniecznie żonaty czy dzieciaty. Oni po prostu
to lubią. Pojawili się więc (kolejność przypadkowa):

Łuki (mąż),
Słodzik (fire gun, wciąż szuka ideału a powinien szukać mniejszego zła),
Żółty (ojciec in spe - termin na Czechy lub Szumawy)
Topik (prawie mąż),
Sikor (ojciec x2),
oba krakowskie Kornele ( słyszano że mogą, ale dowodów nie ma),
Kozi(mąż),
(G)Arbus (ojciec)
Bizon (już prawie ojciec, Pooki już na finiszu, czekamy na pępkowe)
Wiktor (ojciec 5-cio! krotny, odznaczony honorowym członkostwem FatH z gwiazdą)
nowosądecki slalomista Dzakob. (status nieznany)
i frakcja krzyżacka czyli Darek (ojciec) i Damian.

Czekamy na Matki , MatH ?


* Patrz wpis : Mieć ciastko czy zjeść ciastko ? czyli co było pierwsze i dlaczego
** Do podsumowania wliczamy tylko działalność statutową FatH czyli rozpoczynająca
się przed świtem i pozwalającą na powrót do fabryki lub na rodzinne śniadanie

Ps. Podziękowania dla drugich połówek tzn( Żon ,dziewczyn oraz narzeczonych)

poniedziałek, 4 października 2010

Polska Pn przyłącza się do tej pięknej akcji FATH

Ponieważ w góry mamy daleko postanowiliśmy akcję rozpocząć w naszym stylu.
Czyli walka z falami i wiatrem. ICM z dużym wyprzedzeniem prognozował sztorm
i fale. W ruch poszły maile nawet do Krakusów:).
 
Ku mojemu zdziwieniu pozytywnie zareagował tylko Damian. Jak to zwykle bywa
fale z brzegu wydawały się, że mogłyby być trochę większe ale po zejściu na
wodę już wiedzieliśmy, że jak na Bałtyk są idealne. Zabawa była przednia,
łączna liczba Eskimosek chyba z 30. Liczne piękne zjazdy z fal, obroty,
świeczki przez dziób, rufę...... no i niestety jedna kabina :)

Zadowoleni, zmęczeni* wróciliśmy spokojnie do pracy. Ja do projektowania
nowego namiotu i właśnie co przetestowanej grubej bielizny termicznej a
Damian na basen uczyć dzieci pływać.
 
Ekipa : Darek ( WWW.fjordnansen.pl ) i Damian (WWW.hydrostacja.pl)
Miejsce : Jelitkowo Zatoka Gdanska
Pobudka : 5.50
Przyjazd na miejsce : 7.25
Początek pływania: 7.45
Koniec pływania: 9.40
W pracy: 10.30

*pływanie po falach jest chyba najbardziej meczącą formą kajakarstwa :)